niedziela, 17 listopada 2013

Parę słów o tym, jak przetrwać noc...

   Wpis ten dedykuję przede wszystkim dziewczynom, które są posiadaczkami włosów kręconych/falowanych, z którymi nie potrafią sobie poradzić na drugi dzień. Sama niegdyś wypróbowałam mnóstwo sposobów, jak sprawić, by spokojnie iść spać i na drugi dzień obudzić się z pięknymi falo-loczkami jak po myciu. Bardzo dużo czasu i nerwów zmarnowałam na testowanie nowinek internetowych, które bardzo mnie rozczarowały. Aż wreszcie, po wielu miesiącach poszukiwać znalazłam sposób idealny na piękne włosy drugiego dnia. Jesteście ciekawe, co to za sposób?

Proszę o chwilkę cierpliwości...

Najpierw jednak wymienię sposoby na piękne włosy, które u mnie zawiodły, a może którejś z was się przydadzą:
1. Codzienne mycie głowy- o dziwo działa, ale krótkotrwale... Włosy kręcone są zazwyczaj suche, a więc nie przetłuszczają się szybko. Nie ma potrzeby myć ich codziennie. Powiem inaczej- jest to wręcz szkodliwe. Katowałam swoje włosy bodajże przez tydzień zapewniając im codzienną kąpiel i nie dość, że marnowałam swój czas, który mogłam przeznaczyć na coś innego, to w dodatku fundowałam włosom prawdziwą katorgę. Zaczęły wypadać, straciły blask... Były oblepione odżywkami i preparatami do stylizacji, a ciepło suszarki także zrobiło swoje. Nie polecam tego sposobu, chyba że chcecie sobie zniszczyć włosy. 
2. Moczenie włosów w umywalce na drugi dzień- może efekt jakiś tam był, ale bez szału. Sposób pracochłonny i efekt po samej wodzie mało zadowalający. Włosy szybko traciły skręt i objętość.
3. Ugniatanie i harmonijkowanie włosów preparatami do stylizacji- słabe... włosy oblepione do granic możliwości, miejscami aż robiły się "strąki" od zbyt dużej ilości preparatu.
4. Spanie z włosami przerzuconymi przez krawędź łóżka- raz się na to skusiłam i nigdy więcej... Nie dość, że włosy zamiatały podłogę (mam włosy do pasa, a śpię na tapczanie), to w dodatku strasznie niespokojnie śpię i rano obudziłam się z szopa na głowie.
5. Wiązanie ananasa/koka na czubku głowy- loki się odkształcały, miejscami włosy były całkowicie proste, a gdzie indziej falowane, efekt do bani...

Było jeszcze kilka innych sposobów, o których już nawet nie pamiętam, nie są warte opisywania.

Także pewnie ciekawi jesteście, co mi pomogło?

Siatka na włosy!

Tak, taka zwykła siateczka dziurkowana za 6 zł ze sklepu fryzjerskiego. 

Pomysł dla jednych zapewne kontrowersyjny, dla innych śmieszny, ale dla mnie najważniejsze, że nic innego nie jest tak skuteczne. 


Sama podchodziłam do tego dosyć sceptycznie, ale już po jednym użyciu przekonałam się całkowicie. 

Zalety:
- działa, to najważniejsze. Włosy na drugi dzień nie wymagają innych poprawek poza zwykłym ułożeniem, zrobieniem przedziałka. Loki/fale są piękne, maksymalnie skręcone niemalże jak po myciu i nie trzeba stosować już żadnych produktów do stylizacji
- w czasie spania siatki w ogólnie nie czuć na głowie
- dzięki otworom włosy w nocy oddychają
- wygodna w użytkowaniu
- bardzo rozciągliwa
- można w niej układać włosy na kilka sposób
- łatwo ją uprać
- zajmuje mało miejsca przez co można zabrać ją praktycznie wszędzie, zmieści się do każdej torebki
- łatwo dostępna
- tania
- wytrzymała

Wady:
- może faktycznie trochę śmiesznie się w niej wygląda :D

Jako przykład dodaję zdjęcie moich włosów, które są najlepszym dowodem, że siatka działa.




2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hey! Natrafiłam na ciebie przypadkiem ale mam pytanie moje włosy po myciu są jak twoje na zdjęciu ale gdy wyschną robi się z nich "afro" znasz sposób jak sprawić by ten efekt 'ładnych loków' pozostał na dłużej? Z góry dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że jesteście ze mną i pozostawiacie ślad w postaci komentarzy. Bardzo mnie to podbudowuje i zachęca do dalszych działań.