Kochani, dziś chcę się z Wami podzielić moim ostatnim odkryciem, jakim są róże wypiekane z firmy Bourjois.
Poniżej przedstawiam całą gamę kolorystyczną, która jest bardzo bogata. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Posiadam nr 34 i nr 10.
Plusy:
- duża gama kolorystyczna
- dostępność
- wydajność
- ładne opakowanie
- przepiękny zapach
- trwałość
- łatwość w nakładaniu
- wielofunkcyjność
Minusy:
- cena
Moja opinia:
O przetestowaniu rózy Bourjois marzyłam już od dawien dawna, ale skutecznie zniechęcała mnie dosyć wysoka cena tych produktów. Wiele razy zdarzało mi się kupować drogi kosmetyk, który później nawet w połowie nie spełnił moich oczekiwań. Zdecydowałam się na ich kupno dopiero podczas ostatniej promocji w Rossmannie -49%.
Na początku skusiłam się na nr 34 Rose d'Or zachwalany przez wiele kosmetycznych blogerek. W drogerii odcień ten wydawał mi się bardzo iskrzący i bałam się, że będzie dawał efekt różowych i przerysowanych policzków, ale nic bardziej mylnego! Róż jest wbrew pozorom bardzo delikatny i można stopniować efekt, jaki chcemy uzyskać. Fakt faktem- jeżeli oczekujemy dosyć dobrze napigmentowanego rózu na naszych policzkach, to musimy się namachać pędzlem wiele razy, bo kosmetyku na pędzel nabiera się niewiele. Dla niektórych czynnośc ta może być trochę męcząca, ale ja wolę delikatny róż, niż mocno napigmentowany kosmetyk, kktórym łatwo będzie można zrobić plamę. Dzięki swojej delikatności i świeżość róż ten idealnie nadaje się dla osób, które dopiero co zaczynają swoją przygodę z wizażem i jeszcze nie mają dużej wprawy z konturowaniem twarzy. Na pewno nie da się zrobić nim krzywdy.
Będąc pod wpływem bardzo pozytywnego wrażenia, które wywarł na mnie odcień nr 34 postanowiłam kilka dni później znowu udac się do Rossmanna w celu powiększenia swojej kolekcji o jeszcze jeden róż z tej serii. Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałam jedynie 4 dostępne odcienie! W dodatku żaden nie przypadł mi do gustu, ale musiałam coś wybrać. Nie dziwię się, że produkty te były rozchwytywane niczym ciepłe bułeczki, bo jakość ich jest naprawdę rewelacyjna.
Po kilkudziesięciu minutach oblegania szafy Bourjois i przetestowania wszystkich dostępnych odcieni zdecydowałam się na zakup nr 10 Chataigne Doree. Kolor ciemniejszej czekolady z delikatnymi drobinkami. W rzeczywistości nie jest aż tak ciemny, jak na zdjęciu. Daje efekt ciepłej, muśniętej słońcem skóry. Pięknie podkreśla kości policzkowe. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, iż można go w słoneczne i upalne dni stosować zamiast bronzera. Dobrze wygląda także w świetle sztucznym, jako uzupełnienie do wieczorowego makijażu.
Róże wydają się być niewielkich rozmiarów, ale w rzeczywistości są bardzo wydajne. Można je stosować na mokro i na sucho. Jeżeli chodzi o trwałośc, to u mnie produkt utrzymuje się dzień na policzkach. Nic nie blaknie i się nie wyciera. Maluję się o 8 rano do pracy, wracam do domu około 22 i róż nadal wygląda dobrze.
Kolejną zaletą różu Bourjois jest jego wielofunkcyjnośc. Za cene 49,99 zł mamy nie tylko róż, ale także wypiekany cień do powiek, pomadkę, a także rozświetlacz do całego ciała. wypróbowałam go w tych wszystkich fukncjach i jestem bardzo zadowolona. Przygotowałam nawet makijaż z uzyciem tego produktu, jako pomadki do ust i efekt jest oszałamiający. Niebawem będziecie mogli podziwiać efekt na blogu!
Uwielbiam róże Bourjois za jeszcze jedno- cudowny, delikatny zapach, który jest wyczuwalny jeszcze nawet kilka godzin po aplikacji, gdy dotkniemy dłonia do policzków. Zapach ten przywodzi mi na myśl perfumy mojej babci z czasów dzieciństwa, którymi pachniał cały pokój. Oczywiście, dla osób, które nie przepadają za perfumowanymi kosmetykami będzie to niewątpliwie wadą, ale uważam, żę nie jest to na tyle natrętny i mocny zapach, aby mógł przekreslić cały kosmetyk.
Uwielbiam róże Bourjois za jeszcze jedno- cudowny, delikatny zapach, który jest wyczuwalny jeszcze nawet kilka godzin po aplikacji, gdy dotkniemy dłonia do policzków. Zapach ten przywodzi mi na myśl perfumy mojej babci z czasów dzieciństwa, którymi pachniał cały pokój. Oczywiście, dla osób, które nie przepadają za perfumowanymi kosmetykami będzie to niewątpliwie wadą, ale uważam, żę nie jest to na tyle natrętny i mocny zapach, aby mógł przekreslić cały kosmetyk.
Jedynym minusem tych rózy może być cena. Prawie 50 zł to wiele, jak na taki kosmetyk, ale uważam, że za taka jakość cena jest adekwatna do jakości. Dla mnie róże Bourjois są idealne i z czasem na pewno dokupię inne odcienie. Jest to dla mnie KWC i nie mam ochoty próbować już nic innego.
Moja ocena: 6/6
Cena: 49,99 zł.
Pozdrawiam!
nigdy nie miałam, właśnie ze względu na pigmentację... mam bronzer z bourjois i tyle się muszę namachać, że mi się odechciewa :P ;-) ale kolorki ma super i naprawdę jest duży wybór odcieni
OdpowiedzUsuńJezeli o mnie chodzi- lubie cienie i pomadki dobrze napigmentowane, ale roze i bronzery niekoniecznie. Mam taki jeden z astora bardzoz napigmentowany bronzer, al;e łatwo z nim przesadzic i zrobic plame, wiec wole teraz dolozyc kosmetyku, niz przesadzic z iloscia.
Usuńszkoda, że ich kosmetyki są tak drogie :/
OdpowiedzUsuńpowiedzialabym, ze to srednia polka cenowa, bo są roze kosztujace i 100 zl, ale zgadzam sie, ze dla wielu Polek roze te moga byc drogie. Jednak, gdy wezmiemy jakosc do ceny i wydajnosc- cena juz tak nie przeraza.
Usuńoj ja też mam ten co Ty i się zakochałam, skorzystałam z promo w rossmannie i mam nadzieję że jeszcze kiedyś sobie kupię jakiś :)
OdpowiedzUsuńja rowniez na jesien planuje dokupic kolejne odcienie ;)
Usuńmam, używam, może nie jest dla mnie ideałem, ale i tak polecam :)
OdpowiedzUsuńja równiez polecam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńszkoda, ze usunelas komentarz zanim zdazylam przeczytac :(
Usuńpiękne kolory! żałuję że nie kupiłam żadnego podczas promocji w rossmanie :(
OdpowiedzUsuńnic straconego ;) pewnie na jesien tradycyjnie pojawia sie nowe promocje na kolorówke ;)
Usuńpodczas trwania tej promocji skusiłam sie na bronzer-czekoladkę, te róże zostawiam na jesienną edycję:) Trzeba przyznać, ze ten w odcieniu Golden Rose jest oszałamiający!
OdpowiedzUsuńdziękuje ;) Ja natomiast pewnie skuszę się jesienią na bronzer, bo tez głosno o nim w blogosferze. Poki co muszę zużyc swoje zapasy ;)
Usuńczekoladka jest okej, ale jak dla mnie to szału z nią nie ma. :(
UsuńJa czekoladkę mogę zachwalać pod niebiosa mam ja ponad pół roku zużycie jest minimalne a używam codziennie ponieważ nie preferuje różu i wcale nie trzeba się namachać żeby było widać efekt pigmentacja jest dobra ale nie przesadzona :) szczerze polecam a miałam inne bronzery ten wygrał nie szukam innego :)
Usuńhm... na pewno wyprobuje ten bronzer, bo jestem go bardzo ciekawa, ale to juz moze przy okazji nastepnej promocji w rossmannie ;)
UsuńNie mogę się do tych róży przekonać:/ Wiem, jestem dziwna...
OdpowiedzUsuńNie jestes absolutnie dziwna! Kazdy ma jakies swoje ulubione kosmetyki i to, co ja uwielbiam niekoniecznie musi pasowac komus innemu ;)
Usuńmam również kolor 34 i jestem bardzo zadowolona <3
OdpowiedzUsuńciesze sie ;)
Usuń10 mi się podoba, mam już swojego ulubieńca, może jak się skończy to wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńpolecam ;)
Usuńten jaśniejszy bardzo fajny :) bardzo fajny blog, z chęcią będę tu wpadać częściej, dlatego obserwuję :) jeśli masz ochotę zapraszam również do siebie :)
OdpowiedzUsuńchętnie zajrzę do Ciebie, pozdrawiam ;)
UsuńTeż go kupiłam. Zapach ma przepiękny. W Łodzi też było ciężko znaleźć niektóre kolorki ale zdecydowałam, że któryś musi być mój
OdpowiedzUsuńmysle, ze problem z dostępnoscia wynikal z bardzo dobrej opinii tego rozu w internecie. dużo kobiet na niego czyhało ;D
UsuńPrzy następnej promocji chyba się na jakiś skuszę ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie.
http://chemical-cheap.blogspot.com/
zachęcam ;)
UsuńPiękne są, jednak ja lepiej czuję się bez różu.
OdpowiedzUsuńdla mnie roz musi byc obowiazkowo, ale co kto lubi ;)
Usuńteż je bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńps. a u mnie? BATMAN na blogu :)
:)
Usuńróż stosuję od święta:) raz dwa konturuje twarz bronzerem:)
OdpowiedzUsuńja bronzera rowniez uzywam, ale roz u mnie jest obowiazkowo ;)
Usuńposiadam jeden z tych róży i bardzo go sobie chwalę :) cena bez promocji może lekko przerażać jak jest się studentką :) ale z promocją to już co innego :) pozdrawiam Ania K.
OdpowiedzUsuńmysle dokladnie tak samo ;) zreszta warto zainwestowac w ten roz, poniewaz jest moim zdaniem mega wydajny ;)
Usuńladne masz kolorki, jeszcze ich nie probowalam :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy w wolnej chwili :)
polecam :)
Usuńszkoda że nie ma nowych postów
OdpowiedzUsuńjuż jest :)
Usuń