sobota, 17 maja 2014

Witajcie!
Piszę ten wpis jadąc pociągiem do Lublina. Miałam poświęcić ten czas na pisanie pracy mgr, ale szczerze mówiąc, jak tylko otwieram dokument WORD i widzę ją na oczy, robi mi się niedobrze (to i tak delikatnie powiedziane!). Pisze to ciągle, nawet w pracy, w domu, w dzień i w nocy... Na szczęście to już praktycznie koniec, więc za kilka dni koszmar minie i wrócę do normalnej rzeczywistości. Obrona sama w sobie to bzdura, więc tym się w ogóle nie przejmuję. Ważne, że udało mi się sklecić wreszcie tę prace. Ci, którzy studia magisterskie mają jeszcze przed sobą, powinni wiedziec, że pracę mgr jest trudniej napisać, niż licencjat. Odczuwam to na własnej skórze.
    Będzie krótko dziś, ponieważ tematem głównym tego wpisu są 2 makijaze. Mój dzienny i weselny Karoliny.

Do rzeczy:






Makijaż robiłam jeszcze w marcu, a więc nie pamiętam dokladnie, jakich kosmetyków tutaj używałam, a nie zrobiłam sobie listy. Mój błąd.

Makijaż, który zrobiłam Karolinie na wesele koleżanki idealnie pasował do jej urody i kreacji, jaka miała tamtego wieczoru. Byłam zadowolona z uzyskanego efektu, Karolina również. Mam nadzieje, że będę miała jeszcze okazję ja malować. Makijaż trzymał się w stanie bardzo dobrym do godziny 4 rano, co mnie szalenie cieszy. 






Użyte kosmetyki:
*Silikonowa baza pod makijaż Studio Secrets anti-shine mattifying Loreal
*Kółeczko kamuflaży Kryolan nr 5
* Podkład Revlon ColorStay do cery mieszanej 150 Buff
  * Puder Kryolan Ant-Shine
* Bronzer prasowany Glazel, nr 5
* Cienie Sleek Acid oraz Lovelu Nude Make up Kid
 *Baza pod cienie Hean 
*Tusz do rzęs Bourjois Queen Attitude
 *Cienie do brwi Eyebrow Kit Oriflame
*Żel do brwi Giordani Gold Oriflame
* Pomadka Bouriojs Rouge Edidtion Velvet mat, odcień Nude-ist
*Fixer spray Kryolan

Pozdrawiam!

piątek, 2 maja 2014

Róże Bourjois- moja miłość!

Witajcie!
Kochani, dziś chcę się z Wami podzielić moim ostatnim odkryciem, jakim są róże wypiekane z firmy Bourjois.

Poniżej przedstawiam całą gamę kolorystyczną, która jest bardzo bogata. Każdy znajdzie coś dla siebie.


Posiadam nr 34 i nr 10.

Plusy:
- duża gama kolorystyczna
- dostępność
- wydajność
- ładne opakowanie
- przepiękny zapach
- trwałość
- łatwość w nakładaniu
- wielofunkcyjność

Minusy:
- cena




Moja opinia:
   O przetestowaniu rózy Bourjois marzyłam już od dawien dawna, ale skutecznie zniechęcała mnie dosyć wysoka cena tych produktów. Wiele razy zdarzało mi się kupować drogi kosmetyk, który później nawet w połowie nie spełnił moich oczekiwań. Zdecydowałam się na ich kupno dopiero podczas ostatniej promocji w Rossmannie -49%. 
   Na początku skusiłam się na nr 34 Rose d'Or zachwalany przez wiele kosmetycznych blogerek. W drogerii odcień ten wydawał mi się bardzo iskrzący i bałam się, że będzie dawał efekt różowych i przerysowanych policzków, ale nic bardziej mylnego! Róż jest wbrew pozorom bardzo delikatny i można stopniować efekt, jaki chcemy uzyskać. Fakt faktem- jeżeli oczekujemy dosyć dobrze napigmentowanego rózu na naszych policzkach, to musimy się namachać pędzlem wiele razy, bo kosmetyku na pędzel nabiera się niewiele. Dla niektórych czynnośc ta może być trochę męcząca, ale ja wolę delikatny róż, niż mocno napigmentowany kosmetyk, kktórym łatwo będzie można zrobić plamę. Dzięki swojej delikatności i świeżość róż ten idealnie nadaje się dla osób, które dopiero co zaczynają swoją przygodę z wizażem i jeszcze nie mają dużej wprawy z konturowaniem twarzy. Na pewno nie da się zrobić nim krzywdy. 
   Będąc pod wpływem bardzo pozytywnego wrażenia, które wywarł na mnie odcień nr 34 postanowiłam kilka dni później znowu udac się do Rossmanna w celu powiększenia swojej kolekcji o jeszcze jeden róż z tej serii. Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałam jedynie 4 dostępne odcienie! W dodatku żaden nie przypadł mi do gustu, ale musiałam coś wybrać. Nie dziwię się, że produkty te były rozchwytywane niczym ciepłe bułeczki, bo jakość ich jest naprawdę rewelacyjna. 
   Po kilkudziesięciu minutach oblegania szafy Bourjois i przetestowania wszystkich dostępnych odcieni zdecydowałam się na zakup nr 10 Chataigne Doree. Kolor ciemniejszej czekolady z delikatnymi drobinkami. W rzeczywistości nie jest aż tak ciemny, jak na zdjęciu. Daje efekt ciepłej, muśniętej słońcem skóry. Pięknie podkreśla kości policzkowe. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, iż można go w słoneczne i upalne dni stosować zamiast bronzera. Dobrze wygląda także w świetle sztucznym, jako uzupełnienie do wieczorowego makijażu.
  



   Róże wydają się być niewielkich rozmiarów, ale w rzeczywistości są bardzo wydajne. Można je stosować na mokro i na sucho. Jeżeli chodzi o trwałośc, to u mnie produkt utrzymuje się dzień na policzkach. Nic nie blaknie i się nie wyciera. Maluję się o 8 rano do pracy, wracam do domu około 22 i róż nadal wygląda dobrze.
   Kolejną zaletą różu Bourjois jest jego wielofunkcyjnośc. Za cene 49,99 zł mamy nie tylko róż, ale także wypiekany cień do powiek, pomadkę, a także rozświetlacz do całego ciała. wypróbowałam go w tych wszystkich fukncjach i jestem bardzo zadowolona. Przygotowałam nawet makijaż z uzyciem tego produktu, jako pomadki do ust i efekt jest oszałamiający. Niebawem będziecie mogli podziwiać efekt na blogu!
   Uwielbiam róże Bourjois za jeszcze jedno- cudowny, delikatny zapach, który jest wyczuwalny jeszcze nawet kilka godzin po aplikacji, gdy dotkniemy dłonia do policzków. Zapach ten przywodzi mi na myśl perfumy mojej babci z czasów dzieciństwa, którymi pachniał cały pokój. Oczywiście, dla osób, które nie przepadają za perfumowanymi kosmetykami  będzie to niewątpliwie wadą, ale uważam, żę nie jest to na tyle natrętny i mocny zapach, aby mógł przekreslić cały kosmetyk.
   Jedynym minusem tych rózy może być cena. Prawie 50 zł to wiele, jak na taki kosmetyk, ale uważam, że za taka jakość cena jest adekwatna do jakości. Dla mnie róże Bourjois są idealne i z czasem na pewno dokupię inne odcienie. Jest to dla mnie KWC i nie mam ochoty próbować już nic innego.

Moja ocena: 6/6
Cena: 49,99 zł. 

Pozdrawiam!