środa, 29 stycznia 2014

Makijaż wieczorowy ;)

Witajcie!

   Miałam tego makijażu tutaj nie wstawiać, bo robiłam go jeszcze zanim miałam lampę pierścieniową i zdjęcia tradycyjnie pstrykane w łazience przy słabym świetle, ale stwierdziłam, że nie wyszło tak źle, więc dodam.






 
Kosmetyki:
*Krem matująco-seboregulujący AA
*Silikonowa baza pod makijaż Studio Secrets anti-shine mattifying Loreal
*Kółeczko kamuflaży Kryolan nr 5
* Korektor kryjąco-rozświetlający pod oczy Art Scenic Eveline
* Podkład Skin Balance Pierre Rene
* Puder Kryolan Ant-Shine
* Bronzer Astor Skin Match 002 Brunette
*Róż z paletki Sephory
*Cenie Glazel (niestety po takim czasie nie pamiętam już nr)
*Cienie Sleek z paletki Acid
*Baza pod cienie Hean
*Tusz do rzęs Bourjois Queen Attitude
*Cienie do brwi Eyebrow Kit Oriflame
*Żel do brwi Giordani Gold Oriflame
*Błyszczyk Glazel Diamond Coctail
*Sztuczne rzęsy Ardell z serii Fashion nr 113

piątek, 17 stycznia 2014

Podkład od Pierre Rene- Skin Balance

Witajcie :)
   Dziś przychodzę do Was z recenzją kolejnego kosmetyku - podkładu Skin Balance od Pierre Rene.
Zacznę od tego, że o tym podkładzie słyszałam już wiele dobrego od bardzo dawna. Długo zbierałam się jednak, by go kupić, bo przyzwyczajona do podkładów droższych firm miałam obawy, czy taki drogeryjny kosmetyk naprawdę spełni moje oczekiwania.

Jak myślicie, jestem z niego zadowolona?


Na początek, tradycyjnie, kilka słów od producenta:


Wodoodporny podkład kryjący.
Maskuje wszelkie niedoskonałości cery.
Perfekcyjnie dopasowuje się do struktury skóry przywracając jej blask i elastyczność.
Unikalna formuła kosmetyku dobrze się wchłania i utrzymuje do 12H.
Po aplikacji skóra staje się promienna i wygląda na młodszą.
Luksusowa formuła zawiera kompleks napinający skórę, ekstrakty roślinne i witaminę E.
Pojemność: 30ml
Termin przydatności po otwarciu: 12 miesięcy


Zalety:
- faktycznie jest wodoodporny
- nie ściera się na twarzy
- dobrze kryje
- nie jest tłusty
- nie zapycha
- zamknięty w eleganckiej buteleczce
- skład podany na opakowaniu
- łatwo się rozprowadza
- nie tworzy efektu maski
- pięknie stapia się z cerą
- łatwo dostępny
- w przystępnej cenie
- wydajny
- nie wchodzi w zmarszczki
- długa data ważności

Wady:
- cieknący dozownik
- drażniący zapach






Moja opinia:
   Podobnie jak w przypadku paletek Lovely zdobycie tego podkładu w jasnym odcieniu graniczy z cudem. Produkt dostaniemy przede wszystkim w drogerii Natura, szkoda tylko, że zapomnieli o bladolicych i zaserwowali same ciemniejsze odcienie. Nie miałam juz siły i ochoty jechać pół miasta do kolejnej drogerii, więc kupiłam świadomie podkład o ton ciemniejszy od mojej skóry. Jako ciekawostkę powiem: NIE WYRZUCAJCIE CIEMNIEJSZYCH PODKŁADÓW! Zawsze taki kosmetyk możemy zmieszać z produktem jaśniejszym i dopasować odcień do naszej cery lub użyć ciemniejszego podkładu na wieczór. W świetle żarówki i przy mocniejszym makijażu podkład nawet o ton ciemniejszy nie będzie widoczny i pięknie stopi się z naszą cerą. A sam Skin Balance jest dostępny w internetowym sklepie Pierre Rene w cenie 20.99 zł! Także o wiele taniej niż w drogeriach i głupia byłam, że od razu nie zajrzałam na stronę producenta. Podaję link do podkładu: TUTAJ.
   Przejdźmy do meritum, czyli do samego podkładu i jego właściwości... Ci, co mnie dobrze znają wiedzą, że musiałam wypróbować kosmetyk od razu po przyjściu do domu. Jakżeby inaczej!  Zmyłam więc makijaż i czym prędzej nałożyłam nowy produkt. Moje pierwsze wrażenie było szczerze mówiąc średnie- podkład ma, według mnie, drażniący zapach, który nie przypadł mi do gustu, na szczęście nie unosi się długo. Przestałam go czuć już po pięciu minutach od nałożenia kosmetyku, co jest dla mnie ogromnym plusem.
   Kolejnym małym minusikiem jest to, iż podkład mógłby mieć lepszy dozownik. Produkt nie jest zbyt gęsty i przy jednym naciśnięciu pompki trochę podkładu zostaje na dozowniku. Nie wygląda to estetycznie, gdy  wieczko produktu jest brudne. Aby tego uniknąć nalezy po każdym zastosowaniu zebrać pozostałą ilośc podkładu zwykłą chusteczką higieniczną. Nie jest to jednak na tyle uciążliwe, bym przestała uzywać tego produktu.
 Sama konsystencja jest przyjemna, podobna do niektórych kremów. Bardzo łatwo rozprowadzić podkład na twarzy, zarówno pędzlem, jak i dłońmi. To kolejny plus, ponieważ wiem z doświadczenia, iż wiele kobiet nie używa nic więcej do aplikacji podkładów, niż swoje dłonie, więc będą zadowolone, że produkt nie zostawia smug i bardzo dobrze stapia się z cerą. Dodatkowo, te wspaniałe, fenomenalne wręcz krycie! Jestem totalnie zachwycona. W zyciu bym nie powiedziała, że podkładem za niewygórowaną cenę uzyskam taki efekt! Spójrzmy prawdzie w oczy- mojej cerze daleko do ideału. Pojawia się na niej wiele krost, rozszerzone pory to codzienność, a sprawy nie ułatwia także nadmiernie wydzielające się sebum. Podkład z tym wszystkim radzi sobie bez problemu. Zakrywa po prostu wszystko, nie pozostawia na niedoskonałościach suchej nitki. Do tego nie tworzy efektu maski, co jest bardzo ważne dla osób z cera problematyczną. Nie zauważyłam także, by zapychał pory czy przyczyniał się do świecenia skóry. 
   Podkład utrwalony moim ukochanym pudrem z Kryolana wytrzymuje UWAGA: plus/minus 10 godzin w stanie wręcz niezmienionym! Jest to wynik po prostu rewelacyjny. Sama nie wierzę, że podkład z drogerii jest w stanie ujarzmić moją skórę na tyle godzin. 
   Długa data ważności i skład, który widnieje na opakowaniu to niewątpliwości kolejne zalety tego produktu. Lubię wiedzieć, co kupuję i dzięki informacji na etykietce opakowania wiem, z czego składa się podkład i czy po jego zastosowaniu nie wystąpi reakcja alergiczna. Co prawda, raczej nie mam problemów z uczuleniami, ale wiem, że w dobie dzisiejszych produktów naładowanych chemią dobrze wiedzieć, co się kupuje. 
  

Poniżej przedstawiam zdjęcia, jak podkład wygląda na dłoni:

 Aby nie być gołosłowną także kilka fotek na twarzy przed i po zastosowaniu kosmetyku:








   
Przepraszam za ten "piekny" ręcznik w tle, ale zdjęcia robione na szybko moją nową, cudowną lampa pierścieniową, która wtedy dopiero co do mnie przybyła i musiałam czym prędzej wypróbować. 

Ostatnio na FB prosiliście, żeby dodawać pod każdym makijażem produkty, jakimi został wykonany. Z ogromną przyjemnością będę to robić.

Kosmetyki:
*Krem matująco-seboregulujący AA
*Silikonowa baza pod makijaż Studio Secrets anti-shine mattifying Loreal
*Kółeczko kamuflaży Kryolan nr 5
* Korektor kryjąco-rozświetlający pod oczy Art Scenic Eveline
* Podkład Skin Balance Pierre Rene
* Puder Kryolan Ant-Shine
* Bronzer Astor Skin Match 002 Brunette
*Róż z paletki Sephory
*Cienie z paletki Lovely Nude Make up Kit
*Baza pod cienie Hean
*Tusz do rzęs Bourjois Queen Attitude
*Cienie do brwi Eyebrow Kit Oriflame
*Żel do brwi Giordani Gold Oriflame
*Błyszczyk Glazel Diamond Coctail


Podsumowując: to, co widzicie na zdjęciach, nie jest efektem photoshopa, ani żadnego innego programu do obróbki zdjęć. Efekt idealnej, gładkiej i promiennej cery uzyskałam przede wszystkim za sprawą podkładu z Pierre Rene. Jest to produkt jak najbardziej godny uwagi, do którego na pewno niejednokrotnie jeszcze wrócę. Nie wiem, czy na dzień dzisiejszy istnieje jeszcze inny podkład, który za 25 zł tak zrewolucjonizuje mój makijaż. 

Jak dowiodłam po raz kolejny- nie dajmy swojego myślenia włożyć w utarte schematy. Nie wszystko, co jest drogie= dobre, a tanie = złe. Podkład Skin Balance jest najlepszym dowodem na to, iż możemy cieszyć się wspaniałym wyglądem naszej cery za niewielkie pieniądze. 

Cena: 20-25 zł
Ocena: 6/6

POLECAM





piątek, 10 stycznia 2014

Nominacja do Liebster Blog Award

   

Witajcie!

   Zostałam nominowana przez Papryczkę Chili do zabawy "Liebster Blog Award". W skrócie- każdy, kto otrzyma nominacje powinien nominować kolejne 11 osób, odpowiedzieć na 11 pytań, od osoby, która ją nominowała oraz zadać 11 pytań osobom nominowanym. To już moja druga nominacja od początku istnienia bloga. Traktuję takie posty, jaki możliwość opowiedzenia kilka słów o sobie, pokazania sie z innej strony. Zawsze to jakaś odskocznia od makijażu i stylizacji, o których pisze tutaj na co dzień. 

Pytania, jakie otrzymałam:
1. Skąd pomysł na taki, a nie inny adres bloga?
Hm... w sumie głupia historia. Każdy, kto mnie zna wie, że nie cierpię angielskiego, a w adresie jest słówko w tym własnie języku. Wzięło się to stąd, że w momencie zakładania bloga byłam jeszcze całkowicie zielona w tym temacie, a buszując po innych blogach zauważyłam tendencję do zangielszczania nazw blogów. I ja również poszłam ślepo za tłumem i zrobiłam to. A dlaczego innacessible? Ponieważ mam konto na "kurniku" pod tym samym nickiem, a w momencie zakładania bloga nie przyszło mi nic mądrzejszego do głowy. Teraz żałuję, że mój blog ma taki, a nie inny adres, ale nie będę już tego zmieniać, bo zapewne straciłabym mnóstwo czytelników. W sumie w blogowaniu nie adres jest najważniejszy.

2. Czym lub kim inspirujesz się w życiu?
Jeżeli chodzi o styl ubioru, to głównie lata 50 oraz 60 XX wieku. Po prostu uwielbiam kreacje w stylu pin-up. Nie ma, moim zdaniem, bardziej kobiecego stylu. Kocham czerwone usta i kreske na powiece wraz z wachlarzem rzęs. Uważam, że kiedyś kobiety potrafiły ubierać się naprawdę z klasą i zwracać uwagę mężczyzn czyms innym, niż wyciętymi do połowy pośladków spodenkami. 
Jeżeli chodzi o inspiracje życiowe- nie mam żadnych. Uważam, że każdy z nas jest indywidualną i niezależną jednostką. Nie chcę nikogo naśladować ani na nikim się wzorować. 

3. Czego nie może zabraknąć w Twojej szafie?
Rozkloszowanych spódniczek i sukienek.

4. Jesteś imprezowiczką czy domatorką?
Imprezowiczką.

5. Czy udało Ci się spełnić swoje największe marzenie czy wciąż do niego dążysz?
Nie udało mi się. Wciąż do niego dążę. 

6. Czego najbardziej nienawidzisz w ludziach?
Obłudy i kłamstwa, a także ignorowania mnie. 


7. Najgłupszy tekst na podryw, który kiedykolwiek usłyszałaś/przeczytałaś?
Masz ogień?

8. Jakie są Twoje ulubione buty?
Im wyższe, tym lepsze. Moimi ulubionymi są platformy z New Looka w kolorze szarym. 

9. Twoje motto życiowe bądź ulubiony cytat?
"Wiele tracimy wskutek tego, że przedwcześnie uznajemy coś za stracone."
Johann Wolfgang Goethe

10. Czym jest dla Ciebie prowadzenie własnego bloga?
Odskocznią od zwykłej i szarej codzienności. Na blogu prezentuję swoje makijaże oraz stylizacje i to jest coś, co naprawdę kocham. Niestety- nie mam pracy w zawodzie w związku z tym spełniam się inaczej, pisząc bloga i mam nadzieje, że liczba czytelników będzie zwiększać się z dnia na dzień. 

11. Czy jesteś zadowolona ze swojego wyglądu?
Tak

Do zabawy nominuję:
4. Zebra
9. Ann
10. Zuocienie

Moje pytania do Was:
1. Co sprawia, Twoim zdaniem, że Twój blog jest warty czytania i komentowania?
2. Czy miałaś kiedyś "kryzys blogowy"?
3. Kto Cię wspiera w pisaniu bloga?
4. Ulubiony kosmetyk to...
5. Wymień 3 niezbędne kosmetyki bez których nie wyobrażasz sobie życia.
6. Czy prowadzisz współpracę z innymi firmami na blogu?
7. Jaki jest Twój styl?
8. Opisz siebie w jednym zdaniu.
9. Co sądzisz o "obserwacji za obserwację"?
10. Reklamujesz swojego bloga?
11. Twoje największe marzenie?

Mam nadzieję, że podejdziecie do tego z dystansem i po prostu potraktujecie, jako ciekawą zabawe, dzięki ktorej czytelnicy dowiedzą się o Was troszkę więcej ;)

środa, 8 stycznia 2014

Make up Kit- makijaż w kolorach NUDE od Lovely!

Witajcie!

Już jest! Recenzja na którą wiele osób czekało. 

Kochani, jeżeli myśleliście, że aby wykonać super trwały makijaż potrzeba cieni za 100 zł, to się mylicie. Też tak uważałam do tej pory, dopóki nie sięgnęłam po fenomenalną, moim zdaniem, paletkę firmy Lovely w odcieniach srebra, złota, brązu i miedzi. 






Zalety:
- cena!!! 
- fenomenalna pigmentacja cieni perłowych i satynowych
- aż 12 kolorów w palecie
- trwałość
- długa data ważności
- cudowne, nasycone kolory 
- łatwość nakładania
- nie osypują się
- wspaniale się blendują

Wady:
- dostępność
- słaba pigmentacja cieni matowych
- tandetne opakowanie

Poniżej przedstawiam, jak prezentuje się każdy cień z osobna:














Moja opinia:
O paletce Lovely słyszałam już jakiś czas temu, na początku grudnia było o niej głośno. Na blogach recenzje pojawiały się jak grzyby po deszczu. Również zapragnęłam ją mieć. Niestety- marzenie ściętej głowy. W żadnym Rossmannie w Lublinie już jej nie było. Rozumiem, że to edycja limitowana, ale jak się okazało dostarczano jedynie po 3-4 sztuki na sklep, co jest moim zdaniem śmieszne. Jeżeli chodzi o buble, to jest ich pełno dookoła, a dobrych produktów jak widać ze świeca szukać. 
   Na paletke natknęłam się całkiem przypadkiem szukając prezentu pod choinkę dla rodziców. Była dostępna w Rossmannie w Chełmie, jakby ktoś był z tego miasta, to wiem, że można ją tam jeszcze dostać :) 
Moja radość nie miała końca, że wreszcie będę mogła ją przetestowac, bo nie oszukujmy się- rzadko zdarza się, że cienie drogeryjne za kilka zł są dobre. Miałam do czynienia z innymi produktami tej firmy i bardzo mnie rozczarowały.  Mimo to, po przeczytaniu tak licznych pozytywnych opinii w internecie nie kryję, że wiązałam z tą paletką spore oczekiwania. Co mogę powiedzieć- nie zawiodłam się!
   Paletka Lovely jest tańszym odpowiednikiem Naked2 firmy Urban Decay. Podobieństwo jest wręcz uderzające. Kolorystyka bardzo podoba, nawet kształt pojedyńczych cieni i ogólnie całej palety. I tutaj na chwilkę skupię się na wyglądzie. Opakowanie mnie niestety nie urzekło, pozostawia wiele do życzenia, jest wykonane z bardzo tandetnego plastiku. Z paletką należy obchodzić się ostrożnie, bo mam wrażenie, że przy upadku nawet z niewielkiej wysokości rozpadłaby się w drobny mak. Chociaż z drugiej strony- czego możemy spodziewać się po cieniach za 12 zł? Dla mnie najbardziej liczy się pigmentacja, która w tym przypadku powala na kolana! W palecie znajduje się 12 cieni, 9 perłowych i 3 maty. Tutaj jedynie do matowych można mieć jakieś zastrzeżenia, ponieważ sa mega jaśniutkie i nadają się jedynie to bardzo delikatnego makijażu dziennego, raczej są słabo widoczne na oku, ale na pewno znajdą swoje zwolenniczki. Ja wiem, że będę ich używała pod łuk brwiowy lub do rozcierania ciemnych cieni.
   Reszta cieni bez zarzutu. Cudowne nasycone kolory, które pięknie się rozcierają i łączą. Co do trwałości- ja używam wszelakich cieni jedynie z bazą i tutaj nie mogę narzekać. Trzymają się w stanie nienaruszonym przez cały dzien/ całą noc. Dużym plusem jest fakt, że cienie posiadają błyszczące drobinki i satynowy połysk. Uwielbiam to. Nie przepadam za cieniami matowymi, więc dla mnie ta paletka to strzał w 10! 
   Jestem mega zaskoczona tymi cieniami i na pewno będę polecała je wielu osobom. Od dzisiaj wiem, że dobre cienie nie musza być drogie. Można kupić super produkt za niewielkie pieniądze, który w pełni spełni nasze oczekiwania. Osobiście (może niektórzy zabiją mnie za to porównanie) ja widzę niewielką różnicę w trwałości/pigmentacji cieni Lovely, a chociażby Glazela, gdzie tam paletka kosztowała mnie prawie 200 zł. 

Cena: prawie 12 zł
Oceniam: 6/6

Aby nie być gołosłowną zamieszczam poniżej 2 makijaże wykonane ta paletką.







Kolory jakie wykorzystałam do powyższego makijażu:



I na koniec makijażyk, który już tutaj gościł, ale wstawiam jeszcze raz, w całości wykonany paletką Lovely.




niedziela, 5 stycznia 2014

Mój niezbędnik- paletka do brwi firmy Oriflame

Witajcie!
   Przyszedł czas na recenzję paletki do brwi Eyebrow Kit od Oriflame, którą dostałam do testów dzięki uprzejmości Kasi. 

Kilka słów od producenta:
Fantastyczna, poręczna paleta. Wspaniale podkreśla kolor i nadaje wymarzony kształt brwi. Zestaw zawiera 2x cienie (jasno i ciemnobrązowy), wosk do wygładzenia brwi oraz dwa małe pędzelki.



Zalety:
- odcienie pasujące do każdego koloru brwi
- wygodne i poręczne opakowanie
- bardzo dobra pigmentacja
- super trwałość
- wydajność
- dostępność

Wady:
- pędzelki zbyt grube do cienkich brwi

Moja opinia:
Może zacznę od tego, iż kiedyś nie używałam kompletnie nic do podkreślenia brwi. Ba! wcale ich nie regulowałam, pozwoliłam, by rosły takie krzakowate i totalnie nieujarzmione. Dopiero w momencie, gdy poszłam do studium kosmetycznego i zrobiono mi regulację, można powiedzieć "na siłę" dostrzegłam, jak ważnym elementem sa brwi! Dziewczyny, naprawdę uwierzcie mi, iż brwi wpływaja znacząco na kształt całego oka i twarzy. Niewyregulowane strasznie zaburzają całe proporcje twarzy i sprawiają, że nawet dobry makijaz nie prezentuje się tak pięknie. 
   Regulacja brwi w salonie kosmetycznym to koszto koloło 10 zł, więc naprawdę smieszne pieniądze. Później wystarczy już samemu wyrywac na bieżąco odrastające włoski i cieszyć się pięknymi brwiami. Przepraszam za tę małą dygresję, być może nie na miejscu, ale mam nadzieję, że uświadomiłam wam, jak ważne są brwi i odpowiedni ich kształt. 

   Wracając jednak do paletki. Bardzo pozytywne opinie słyszałam o niej już dawno, dawno temu. Jednak zawsze nie po drodze było mi kupienie jej. Używałam jakiś innych produktów do stylizacji brwi i chciałam poczekać, aż mi się skończą. Wreszcie nadarzyła się okazja, że mogłam przetestować tę paletkę i bardzo się z tego cieszę. Produkt mnie zachwycił już od pierwszego użycia i wiem, że kupię ją ponownie pewnie nie raz. 
   Paletka zamknięta jest w małym, bardzo poręcznym puzderku. Zmieści się ono do każdej torebki lub kosmetyczki, zajmuje naprawdę niewiele miejsca. W środku znajduje się lusterko, to akurat moim zdaniem pełni rolę ozdobnego gadżetu. Jest tak małe, iż nie wyobrażam sobie, aby ktoś mógł w nim malowac brwi. Pomijając te kwestię do zestawu mamy dołączone także pędzelki. Biały oraz czarny. U mnie one także się nie sprawdziły. Mam cienkie i rzadkie brwi, a owe pędzle są po prostu zbyt grube. Nie potrafię nimi nadać odpowiedniego kształtu brwi, ale myślę, ze doskonale sprawdza się dla osób, które natura obdarzyła pięknymi i grubym brwiami. 
   Same cienie do brwi zachwyciły mnie totalnie! Są wspaniale napigmentowane! Jednak na pewno nie da sobie nimi zrobić krzywdy. Polecam je osobom, które dopiero co zaczynają swoją przygodę z podkreśleniem brwi i szukają czegoś dobrego. Na pewno ta paletka sprawdzi się genialnie. Każdy tutaj znajdzie coś dla siebie. Do ciemnych brwi polecam cień pierwszy od góry, a dla blondynek drugi. Wielkim plusem jest również dołączenie wosku do brwi. 
   Zdjęcia paletki zrobiłam od razu po rozpakowaniu paczki dlatego użycie jest jeszcze zerowe. W tym momencie testuję paletkę już prawie miesiąc i muszę powiedzieć, że zużycie nadal jest minimalne, więc wydaje mi się, że starczy na wiele, wiele miesięcy lub jeszcze dłużej. 

Jeżeli szukacie czegoś trwałego do brwi, co pięknie je podkreśli i utrzyma się w niezmienionym stanie od rana do wieczora plecam z całego serca paletkę Eyebrwo Kit firmy Oriflame. 







   Cena: około 33 zł
   Moja ocena: 6/6

Abym nie była gołosłowna dodaję zdjęcie, które już zresztą widzieliście na blogu i na Facebooku z użyciem tej paletki.


Tak, jak już wspomniałam, cena regularna tej paletki, to jedyne 33 zł, ale każda z Was może mieć ją -23% taniej. Wystarczy dołączyć do Oriflame i zostać klientem VIP.

Dlaczego warto dołączyć?
1. Nie musisz zamawiać co miesiąc ani na określoną kwotę!
2. Jedno zamówienie w roku na dowolną kwotę przedłuża Twoje członkostwo o kolejny rok.
3. Masz dostęp do wyprzedaży -90% w Internecie.
4. Darmowa dostawa już od 80PP, poniżej tego wybierasz kosmetyk za 15.90 zł i też masz wysyłkę gratis!
5. Masz 14 dni na zapłatę za swoje produkty.
6. Jeśli jakiś produkt nie spełni Twoich oczekiwań, to masz 30 dni na zwrot bez podania powodu, pod warunkiem, że zużycie nie przekroczyło 30% = otrzymasz 100% zwrot pieniędzy.
7. Jeśli w którymś momencie coś Ci się nie spodoba, możesz zrezygnować bez żadnych konsekwencji.

Pierwsze 5 osób, które zarejestrują się na stronie www.KlubOri.pl i w dodatkowych informacjach wpiszą nazwę mojego bloga "Świat Aleksandry" oraz złożą jakiekolwiek zamówienie do 12 stycznia otrzymają perfumy o pojemności 30 ml!!!

Przypominam również, iż osobiście jestem konsultantką Oriflame i przyjmuję zamówienia z aktualnego katalogu do 15 stycznia. 

***

   Pewnie zauważyliście, że mam nowy nagłówek na blogu. To za sprawą Agnieszki z bloga http://pieknasekret.blogspot.com/ Mam nadzieje, ze Wam sie podoba, bo mi bardzo. Zapraszam do odwiedzenia i czytania bloga Agnieszki, bo dziewczyna naprawde super pisze. Jezeli ktos jest chetny i potrzebuje jakiejs grafiki (na bloga lub nie tylko) polecam Agnieszkę. Pełen profesjonalizm i zaangażowanie. Ja na pewno jeszcze nie raz skorzystam z jej usług