czwartek, 28 listopada 2013

Konkurs/rozdanie



Kochani, przyszedł czas, by zrobić pierwsze rozdanie. Do wygrania jest zestaw kosmetyków ufundowanych przeze mnie.



W skład zestawu wchodzą:

- lakier do paznokci Lady Code

- błyszczyk do ust Max Lips firmy Lovely

- utwardzacz do paznokci o żelowej formule z Essence

- pędzelek z włosia syntetycznego Lirene

- maseczka drożdżowa Soraya

- kilka próbek





Z racji tego, że chcę dać równe szanse wszystkim czytelnikom mojego bloga rozdanie będzie podzielone na dwie części: dla osób, które mają bloga i dla tych, którzy go nie posiadają.



Co trzeba zrobić by wygrac?



1. Dla osób, które mają bloga: WARUNKI OBOWIĄZKOWE

* zostać publicznym obserwatorem mojego bloga (1 los)

* polubić mój Fanpage na Facebooku (1 los)

* dodać podlinkowany banner z rozdaniem na pasek boczny w swoim blogu (1 los)



WARUNKI DODATKOWE (WARTO SPEŁNIĆ, BY MIEĆ WIĘKSZE SZANSE)

* wstawić mój banner i informację o rozdaniu w osobnej notce na blogu (3 losy)

* dodać mój blog do blogrolla (3 losy)

* udostępnić informację o rozdaniu publicznie na swoim fb (3 losy)



Podsumowując: każdy, kto spełni obowiązkowe warunki regulaminu ma na starcie 3 losy, po spełnieniu warunków dodatkowych może zyskać aż kolejne 9 losów.



2. Dla osób, które nie mają bloga: WARUNKI OBOWIĄZKOWE

* polubić mój Fanpage na Facebooku (3 losy)

* udostępnić informację o rozdaniu publicznie na swoim fb  (3 losy)



Podsumowując: każdy, kto spełni obowiązkowe warunki regulaminu może zyskać aż  6 losów.



Rozdanie trwa od dzisiaj do 18 grudnia (włącznie). Zwycięzca zostanie wylosowany i ogłoszony 20 grudnia.



Pokrywam koszty wysyłki tylko i wyłącznie na terenie Polski, nie wysyłam za granicę.



Swoje zgłoszenia proszę przesyłać pod tym postem do dnia 18 grudnia do godziny 23:59. Wszystkie zgłoszenia niezgodne z regulaminem będę ignorować.



Proszę swoje zgłoszenia napisać w komentarzu według podanego wzoru:



1. Blogerzy:

Obserwuję jako:

Na FB lubię jako: imię i 2 pierwsze litery nazwiska

Link do banera:

Informacja o rozdaniu TAK+link/NIE

Dodanie bloga do blogrolla: TAK/NIE

Udostępniona informacja na swoim FB TAK/NIE

E-mail:



2. Osoby nie posiadające bloga:

Na FB lubię jako: imię i 2 pierwsze litery nazwiska

E-mail:



W razie, gdyby coś było niejasne służę pomocą.



Jeżeli zgłosi się więcej niż 30 chętnych- dodam do zestawu różne ozdoby do paznokci.



Pozdrawiam serdecznie 










poniedziałek, 25 listopada 2013

Tangle Teezer- hit czy bubel?

Witajcie Kochani!

   Tak, jak obiecałam na swoim profilu fb, dziś przychodzę do Was z recenzją szczotki Tangle Teezer. Na wstępie powiem, że jest to produkt bardzo dobry, który niestety mnie w pewnym sensie rozczarował. Hm... każdy trzeźwo myślący w tej chwili pomyśli, że mam jakieś urojenia, bowiem- jak dobry produkt może zawieźć? A jednak może. Mam do tej szczotki ambiwalentne uczucia.

Najpierw jednak poczytajmy, co o tym cudeńku pisze producent:

 "Nowa wersja kultowej szczotki do włosów.
Salon Elite ma nieco zmieniony kształt oraz i nieco większą powierzchnię czeszącą.
Szczotka eliminuje sploty i węzły, minimalizując łamanie, rozdwajanie i uszkodzenia spowodowane złym traktowaniem. Jest to idealne rozwiązanie dla każdego rodzaju włosów.Zalecana jest dla niezdrowych, zniszczonych koloryzacją włosów, przedłużanych włosów, splątanych a także dla dzieci, które nie lubią uczucia `ciągnięcia` podczas rozczesywania."

Zejdźmy na ziemię...

 

Zalety:
- poręczny kształt
- łatwa w czyszczeniu
- pomaga rozczesać kołtuny
- dostępność (w wielu sklepach internetowych, na allegro i w sklepach stacjonarnych) 

Wady:
- kłuje w głowę podczas czesania
- rozczesuje włosy powierzchownie
- jest droga
- nie zmniejsza wypadania włosów

 Moja opinia:
   Kupić czy nie kupić? to pytanie zadawałam sobie przez dobre pół roku, aż wreszcie po kolejnym wyrwaniu sobie połowy włosów z głowy zwykłą szczotką stwierdziłam, że dłużej się męczyć nie zamierzam i pojechałam do hurtowni. 
Nowy nabytek wypróbowałam jeszcze tego samego dnia. I tutaj zaznaczam: moja opinia jest subiektywna i być może Twoje odczucia wobec tej szczotki będą inne! 
   Na początku byłam zachwycona, szczotka wydawała mi się ideałem. Nie dostrzegałam jej wad. Wydawało mi się, że Tangle Teezer rozczesze każdy kołtun bez uszczerbku dla moich włosów. Tak jest, zgadza się...  kołtuny rozczesuje pięknie, tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, iż ja czeszę włosy najczęściej po umyciu głowy, czyli raz na 3 dni. Do tego jest bardzo łatwa w utrzymaniu, szybko się czyści. Nie sprawia mi problemu wyjęcie włosów, które zostają w szczotce po czesaniu. Do tego produkt łatwo dostępny i często bywa w promocji. Na tym zalety się kończą- przejdźmy do wad.
   Po dłuższym stosowaniu zaczęłam odczuwać, że włosy są rozczesane jedynie powierzchownie. Po przeczesaniu głowy palcami nadal da się wyczuć skołtunione włosy pod spodem. Mam wrażenie, że igiełki w szczotce są za krótkie, jeżeli ktoś ma długie i gęste włosy, dlatego muszę rozdzielać swoje włosy na drobne partię, aby mieć pewność, iż szczotka nie zostawi jakiegoś małego kołtuna. Ale to nie byłby jeszcze jakiś duży problem, gdyby nie to, że szczotka okropnie drapie mnie w głowę... Na początku użytkowania może tak bardzo tego nie odczuwałam, jednak teraz czuję mały dyskomfort, gdy wiem, że szczotka dotyka głowy. To też nie byłaby duża wada. Pwiedzmy, że przymknę oko. Jednak najgorsze dopiero przed nami...

Stosowanie szczotki nie zmniejsza w moim wypadku wypadania włosów!!!

Bardzo na to liczyłam, ponieważ włosy wypadają mi w sezonie jesienno-zimowym wręcz garściami. Miałam nadzieję, że tak zachwalany Tangle Teezer dzięki bezinwazyjnemu rozczesywaniu kołtunów zminimalizuje moje wypadanie włosów. Jak widać pobożne życzenia... Może jakaś tam różnica jest, ale bardzo niewielka. Na pewni nie taka, jakbym oczekiwała.

Na koniec powiem, że mimo wszystko jestem zadowolona ze szczotki. 

Hm... ktoś teraz popuka się w głowe i stwierdzi: "No, ale jak to? Przecież ma tyle wad."

Zgadza się, ma jednakowo dużo wad i zalet, ale nie zapominajmy, że nie ma produktu idealnego. To, że się w pewnym stopniu rozczarowałam szczotką Tangle Teezer, nie sprawia, iż jest to produkt zły. Cudów nie zdziała- nie oszukujmy się. Jednak, gdy na nowo chciałam powrócić do zwykłej szczotki zdałam sobie sprawę, że mimo tego, iż Tangle Teezer drapie w głowę, jest droga, nie zmniejsza wypadania włosów, to rozczesuje kołtuny całkowicie bezinwazyjnie, jak żadna inna szczotka, której używałam i to sprawia, że będę jej używać i polecać innym. Powiedzmy, że na inne wady przymykam oko ostatecznie, dopóki nie wymyślą czegoś jeszcze lepszego. Co nie zmienia faktu, że cena mogłaby być niższa...





 
Moja ocena: 5/6
Cena: 35 zł

środa, 20 listopada 2013

To, co lubicie najbardziej, czyli kolejna metamorfoza :)

Witajcie :)

   Dzisiaj wstawiam na bloga zdjęcia z sesji zdjęciowej, która odbyła się kilka dni temu w Lublinie. Podobnie, jak wcześniej- współpracowałam z Gosią i Olą, a modelką tym razem była Amelia. Dziewczyna niezwykła, bowiem oprócz pięknej urody posiadająca także mnóstwo zapału. Nie odstraszyła jej okropna pogoda, która towarzyszyła nam w sobotnie popołudnie. Dzielnie pozowała do zdjęć, mimo strasznego zimna i wiatru. 
   Z samej sesji, jak i z efektu końcowego jestem naprawdę bardzo zadowolona. Wykonałyśmy razem z Gosią i Olą kawał dobrej roboty i efekt przeszedł moje oczekiwania. 
   Zdjęcia były wykonywane na dworcu głównym w Lublinie ;)

Jak Wam się podoba przemiana Amelki? Chcielibyście, abyśmy organizowały konkursy, gdzie do wygrania będzie taka metamorfoza częściej? Zapraszam do dzielenia się opiniami w komentarzach!










 




niedziela, 17 listopada 2013

Parę słów o tym, jak przetrwać noc...

   Wpis ten dedykuję przede wszystkim dziewczynom, które są posiadaczkami włosów kręconych/falowanych, z którymi nie potrafią sobie poradzić na drugi dzień. Sama niegdyś wypróbowałam mnóstwo sposobów, jak sprawić, by spokojnie iść spać i na drugi dzień obudzić się z pięknymi falo-loczkami jak po myciu. Bardzo dużo czasu i nerwów zmarnowałam na testowanie nowinek internetowych, które bardzo mnie rozczarowały. Aż wreszcie, po wielu miesiącach poszukiwać znalazłam sposób idealny na piękne włosy drugiego dnia. Jesteście ciekawe, co to za sposób?

Proszę o chwilkę cierpliwości...

Najpierw jednak wymienię sposoby na piękne włosy, które u mnie zawiodły, a może którejś z was się przydadzą:
1. Codzienne mycie głowy- o dziwo działa, ale krótkotrwale... Włosy kręcone są zazwyczaj suche, a więc nie przetłuszczają się szybko. Nie ma potrzeby myć ich codziennie. Powiem inaczej- jest to wręcz szkodliwe. Katowałam swoje włosy bodajże przez tydzień zapewniając im codzienną kąpiel i nie dość, że marnowałam swój czas, który mogłam przeznaczyć na coś innego, to w dodatku fundowałam włosom prawdziwą katorgę. Zaczęły wypadać, straciły blask... Były oblepione odżywkami i preparatami do stylizacji, a ciepło suszarki także zrobiło swoje. Nie polecam tego sposobu, chyba że chcecie sobie zniszczyć włosy. 
2. Moczenie włosów w umywalce na drugi dzień- może efekt jakiś tam był, ale bez szału. Sposób pracochłonny i efekt po samej wodzie mało zadowalający. Włosy szybko traciły skręt i objętość.
3. Ugniatanie i harmonijkowanie włosów preparatami do stylizacji- słabe... włosy oblepione do granic możliwości, miejscami aż robiły się "strąki" od zbyt dużej ilości preparatu.
4. Spanie z włosami przerzuconymi przez krawędź łóżka- raz się na to skusiłam i nigdy więcej... Nie dość, że włosy zamiatały podłogę (mam włosy do pasa, a śpię na tapczanie), to w dodatku strasznie niespokojnie śpię i rano obudziłam się z szopa na głowie.
5. Wiązanie ananasa/koka na czubku głowy- loki się odkształcały, miejscami włosy były całkowicie proste, a gdzie indziej falowane, efekt do bani...

Było jeszcze kilka innych sposobów, o których już nawet nie pamiętam, nie są warte opisywania.

Także pewnie ciekawi jesteście, co mi pomogło?

Siatka na włosy!

Tak, taka zwykła siateczka dziurkowana za 6 zł ze sklepu fryzjerskiego. 

Pomysł dla jednych zapewne kontrowersyjny, dla innych śmieszny, ale dla mnie najważniejsze, że nic innego nie jest tak skuteczne. 


Sama podchodziłam do tego dosyć sceptycznie, ale już po jednym użyciu przekonałam się całkowicie. 

Zalety:
- działa, to najważniejsze. Włosy na drugi dzień nie wymagają innych poprawek poza zwykłym ułożeniem, zrobieniem przedziałka. Loki/fale są piękne, maksymalnie skręcone niemalże jak po myciu i nie trzeba stosować już żadnych produktów do stylizacji
- w czasie spania siatki w ogólnie nie czuć na głowie
- dzięki otworom włosy w nocy oddychają
- wygodna w użytkowaniu
- bardzo rozciągliwa
- można w niej układać włosy na kilka sposób
- łatwo ją uprać
- zajmuje mało miejsca przez co można zabrać ją praktycznie wszędzie, zmieści się do każdej torebki
- łatwo dostępna
- tania
- wytrzymała

Wady:
- może faktycznie trochę śmiesznie się w niej wygląda :D

Jako przykład dodaję zdjęcie moich włosów, które są najlepszym dowodem, że siatka działa.




sobota, 16 listopada 2013

Metamorfoza Kasi

Witajcie Kochani!

   Dzisiaj zamieszczam zdjęcia z sesji zdjęciowej, jaka odbyła się w czwartek 14 listopada. Sesja była nagrodą w konkursie na Jesienną Metamorfozę o której pisałam jakiś czas temu na swoim profilu na fb. 
    Muszę przyznać, że bardzo miło mi się współpracowało zarówno z samą modelką- Kasią, jak i z fryzjerką (Małgorzata Iwaniak Kusy) oraz fotografem (Aleksandra Nadzieja-Wróbel). A efekty sami oceńcie. Mam nadzieję, że Wam się podoba :) 

   Jeżeli chodzi o makijaż, to zdecydowałam się na czerń w zewnętrznym kąciku oka oraz złoto/brąz. Kasia ma bardzo ciekawą urodę i nie chciałam jej piękna przyćmiewać udziwnionym i zbyt ostrym makijażem. 

Zapraszam do oglądania i komentowania. Ciągle się uczę i rozwijam swoje umiejętności, więc wszystkie komentarze mile widziane, konstruktywna krytyka również. 














czwartek, 14 listopada 2013

Makijaż dla opadającej powieki

   Witajcie kochane :)
Dzisiaj przychodzę do Was z propozycją makijażu wieczorowego dla opadającej powieki. Pewnie wiele z Was (w tym ja) boryka się z opadającą powieką lub opadającym kącikiem. W literaturze dotyczącej makijażu można wiele poczytać na ten temat. 
   W książce J.Wagner "Jak zostać wizażystą doskonałym" znajdziemy przykładowe rysunki każdego rodzaju oka z dokładnym opisem. I tak np. autorka wyróżnia:
- oko azjatyckie: występuje przede wszystkim u Japonek i Chinek, ale z moich obserwacji wynika, że  nie tylko w krajach azjatyckich można spotkać kobiety z takim rodzajem oczu. Oczy takie charakteryzują się szerokim rozstawem i dużą płaszczyzną powieki. Oko takie jest ponadto płaskie i najczęściej małe.
- oko  z typowo opadającą powieką- kiedy górna część powieki górnej przykrywa jej część ruchomą. Często pojawia się także opadający kącik oka.
- powieka spuchnięta- gdy część górna powieki górnej całkowicie zakrywa jej część ruchomą

   Wszystkie powyższe typu oczu łączy jedna charakterystyczna cecha- maja bardzo mały obszar powieki ruchomej, która po otworzeniu oka staje się mało widoczna. Myślę, że większość z was wie o co chodzi, ale dla tych, którzy mają trudności w wyobrażeniu sobie takiego oka podaję przykład. 

Moje oko:

   Teraz już wszystko jasne ;)

Pewnie ciekawi jesteście, w jaki sposób malować takie oczy? 

Kilka zasad:
- jeżeli chodzi o makijaż dzienny, to idealnym rozwiązaniem będzie zastosowanie tzw. banana. Najlepiej, jeżeli banan zostanie wykonany cieniem matowym lub satynowym (perła raczej się nie sprawdzi). Banana najlepiej nakładać tuż od nasady nosa. Część ruchomą powieki możemy pokryć cielistym/jasnym cieniem, a obszar tuż nad łukiem brwiowym rozświetlić za pomocą białego cienia lub pudru sypkiego. Linię wodną możemy zaakcentować białą kredką.
- w makijażu oka z opadająca powieką warto podkreślać dolną powiekę. Bardzo ładnie wyglądają tutaj żywe kolory, w miarę dobrze roztarte, by nie stworzyć efektu zamkniętego oka. 
- przy takim rodzaju oka bardzo pomagają sztuczne rzęsy na pasku, albo przyklejenie pojedynczych kępek w zewnętrznych kącikach oczu
- w makijażu wieczorowym warto już bardziej zaszaleć i do korekty użyć kosmetyków ciemnych i bardzo intensywnie napigmentowanych. Można pracować techniką tzw. "V-ki" lub (jak ja to zrobiłam) zastosować uniwersalną metodę smokey eye. Makijaż wieczorowy wykonujemy wykorzystując technikę światłocienia, by zbliżyć oko jak najbardziej do kształtu migdała. To, co będziemy chcieli ukryć będziemy modelować za pomocą ciemnego cienia (czerń, granat, brąz, bordo, kobalt itp.). Na początek warto na powiekę nanieść czarną kredkę i ją rozetrzeć, by cień lepiej się trzymał i miał intensywniejszy odcień. Następnie oczy obrysowujemy ciemnym cieniem i zaczynamy delikatnie rozcierać pędzlem kulką od zewnętrznego do wewnętrznego kącika oka do momentu, aż utworzy nam się mgiełka. Kąciki wewnętrzne możemy rozjaśnić jasnym cieniem, a linię wodną obrysować czarnym kajalem. Tak wykonany makijaż wieczorowy potrafi całkowicie zmienić kształt oka i "zgubić wadę". 

Efekty takiego makijażu widać na poniższych zdjęciach. Od razu przepraszam za jakość, ale zdjęcia robione były o godzinie 23 przy sztucznym świetle w łazience :( strasznie to wpływa na jakość, ale póki co- nie dorobiłam się jeszcze lepszego aparatu. 






poniedziałek, 11 listopada 2013

Makijaż weselny

Witajcie :) Dzisiaj mam dla was makijaż, który wykonałam swojej przyjaciółce na wesele jakiś czas temu. Z racji tego, że Ewelina jest blondynką i ślub odbywał się o godzinie 11 postawiłam na jasne, pastelowe kolory. Mam nadzieję, że wam się podoba. 






Kosmetyki użyte do makijażu:

*  krem matująco-seboregulujący AA
* baza Loreal
* kamuflaż Kryolan
* baza pod cienie Hean
* podkład Astor
* puder Kryolan
* Tusz Bourjois
* cienie Glazel i paletka Manly 120 kolorów
* bronzer Essence
* róż Sephora
* błyszczyk Sephora