sobota, 19 października 2013

Recenzja szamponu Aussie Volume

      

Opis producenta:
Zawarta w szamponie specjalna formuła z ekstraktem z australijskiego chmielu sprawi, że Twoje włosy zyskają objętość i puszystość od nasady aż po same końce.

Zalety:
- megaaa wydajny
- posiada fajną konsystencję
- bardzo się pieni
- wygodna buteleczka i zamknięcie
- duża pojemność
- ładny zapach
- bardzo dobrze myje włosy
- nie obciąża
- szybko się spłukuje
- włosy po nim pięknie błyszczą i dobrze się układają
- często jest w promocji
- łatwo dostępny w każdym Rossmanie

Wady:
-cena...








Moja opinia:
Szampony Aussie są stosunkowo od niedawna na polskim rynku. Na ich sprzedaż zdecydowała się drogeria Rossmann (nigdzie indziej ich nie widziałam) i moim zdaniem to był strzał w dziesiątkę. 
Przechodziłam obok szamponów Aussie nie raz i nie dwa zanim zdecydowałam się na kupno. Wcześniej wielokrotnie sparzyłam się kupując produkty drogie i w ogóle nie warte swojej ceny. Skusiłam się na niego dopiero wtedy, gdy był w promocji i nie żałuję tej decyzji. Z ręką na sercu muszę powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych szamponów, jakie miałam w życiu. Myślałam, że 300 ml wystarczy mi na miesiąc/ może dwa z racji tego, że mam włosy do pasa, a tutaj miła niespodzianka- mijają 3 miesiące, a ja mam jeszcze sporo tego szamponu w buteleczce. Już dawno nie spotkałam się z kosmetykiem tak wydajnym.
Włosy po użyciu szamponu są bardzo lśniące, odżywione i zdrowe. Mam wrażenie, że może także łatwiej się rozczesują. Co do objętości- hm... ciężko powiedzieć, bo nie wiem, czy powinnam oczekiwać ekstremalnej objętości mając tak długie włosy. Myślę, że coś tam robi i na pewno włosy po jego użyciu są puszyste i miękkie. Nie powoduje łupieżu i nie przetłuszcza włosów. 
Dla mnie ten szampon ma praktycznie same plusy, wyjątkiem jest cena, ale na szczęście często bywa w promocji.

Pojemność: 300 ml
Cena: 27,99 zł
Moja ocena: 6/6

poniedziałek, 14 października 2013

Powroty bywają ciężkie

      Wracam... nie było mnie tutaj z pół roku. Kawał czasu. A mi minęło jak z bicza strzelił. Nawet sama nie wiem, kiedy i jak ten czas tak pędzi. Nie jest mi łatwo tutaj wrócić, ponieważ w trakcie zakładania bloga obiecałam sobie, że go nie zaniedbam i takie coś jak "zawieszenie" nie będzie wchodzić w grę. Zdaję sobie sprawę, że przez ten incydent straciłam zapewne wielu, wielu stałych czytelników i strasznie mi żal z tego powodu, ale wychodzę z założenia, że jeszcze nie wszystko stracone :)
      Przez te pół roku bardzo dużo się działo. I dobrego i złego. Miałam pracę, która pochłaniała mi bardzo dużo czasu, przez co niemożliwe było dodawanie nowych postów. Ale na szczęście mam ten etap już za sobą. Wolałam na jakiś czas usunąć się w ogóle z życia blogowego, niż pisać byle jak i byle co. Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, ale napisanie chociażby jednego wpisu nie zajmuje 5 ani 10 minut. Czasami przygotowanie zajmuje mi wiele godzin. Należy wykonać odpowiednie zdjęcia, stworzyć plan nowej notki, aż wreszcie ładnie ubrać to wszystko w słowa, a niebanalne pomysły także sa bardzo ważne.
      Koniec końców- obiecuję poprawę. W najbliższej przyszłości nie zamierzam stąd uciekać, a na pewno już nie na tak długo. Pozdrawiam wszystkich.